Właściwie nie chciałam wstawiać nic na Walentynki.
Nie dlatego, że nie lubię...
Po prostu stwierdziłam, że dużo już dziś w sieci przepisów walentynkowych.
Ale te pralinki są uniwersalne, można je robić na każda okazję i bez okazji.
Inspiracją była Ewa, ale ja poszłam o krok dalej.
Postanowiłam zrobić pralinkę z nadzieniem śliwkowo-marcepanowym w czekoladzie.
Wyszło przepysznie.
Druga sprawa to czekolada. Pan M. nie przepada za gorzką, więc użyłam głównie mlecznej.
Ale... jest jeden haczyk... Upite rumem śliwki mogą zakręcić nam w głowie... naprawdę!
Zaryzykujecie?
POTRZEBUJESZ:
200g śliwek suszonych
ok pół szklanki rumu
200g (jedno opakowanie) marcepanu
100g mlecznej czekolady
50g gorzkiej czekolady
WYKONANIE:
1. Po pierwsze upijamy śliwki, czyli zalewamy je rumem i trzymamy ten duet razem przez około 2 dni.
2. Po tym czasie odlewamy rum i osuszamy śliwki ręcznikiem papierowym.
3. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (łamiemy ją, wkładamy do miseczki a tą umieszczamy nad gotującą się w garnku wodą.
4. Odrywamy kawałki marcepanu, rolujemy go palcami na cienkie kółeczka i oblepiamy nimi owoce.
5. Śliwki z marcepanem nabijamy na wykałaczkę i zanurzamy w czekoladzie.
6. Odkładamy pralinki na papier do pieczenia i najlepiej do lodówki.
oooo tak bym żarła!
OdpowiedzUsuń;) no ja myślę!!!!!
Usuńproszę na wynos zapakować xd
UsuńŚliwki w czekoladzie to jest to co pandy lubią najbardziej (zaraz po serniku dyniowym, domowych powidłach i gorzkiej czekoladzie xD). Z marcepanem to już dosłownie bajka ale chętnie zrezygnowałybyśmy z rumu :)
OdpowiedzUsuńJa zrezygnowalam w wersji dla moich dzieci ;)
UsuńO!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam i czasami je robię, ale bardzo szybko znikają :-) są za dobre :-) miłego dzionka :-)
OdpowiedzUsuńmmm... takich śliwek nigdy nie odmówię!
OdpowiedzUsuńMniam, u Ciebie to dopiero rozpusta ;) Z marcepanem dopiero muszą rewelacyjnie smakować :)
OdpowiedzUsuńCudne!!!
OdpowiedzUsuńA gdzie mogę kupić taki "żywy" marcepan?
aśka
Ja kupowałam w Piotrze i Pawle, ale w każdym supermarkecie na dziele "cukierniczym" powinien być.
UsuńCoś czuję, że "upiłabym się szczęściem" zajadając takie pralinki :)
OdpowiedzUsuńJa bym zaryzykowała, wyglądają kuszaco😄
OdpowiedzUsuńNie tylko wygladaja ale i tak smakuj, az sie w glowie kreci,
OdpowiedzUsuńSuper blog do poczytania w wolnej chwili!
OdpowiedzUsuńCiekawy i inspirujący wpis :)
OdpowiedzUsuńNapisałabym, że fajny wpis, ale tego nie zrobię, bo ten wpis to prawdziwa petarda!
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń